Jak przekonać rodzica albo dziadka do pozostania w domu? Tytułowe pytanie pojawia się coraz częściej, ale czy napewno jest dobrze postawione? O możliwościach psychologii, naszych własnych oraz rozmawianiu ze sobą.
Jak przekonać rodzica albo dziadka do pozostania w domu?
W ostatnich dniach to pytanie trafiało do mnie z kilku różnych źródeł. Pojawiło się w rozmowie z zaprzyjaźnioną instytucją senioralną, w rozmowie z rozgłośnią radiową oraz w kilku rozmowach prywatnych.
Często miałem poczucie oczekiwania, że psychologia ma jakiś sposób czy technikę, która zadziała bezbłędnie w takiej sytuacji. Odrzucając jednak skrajne techniki manipulacji czy szantaż emocjonalny, rozwiązanie jest bardziej złożone niż jakaś magiczna formuła.
Uważam przede wszystkim, że jest to źle postawione pytanie. Zadałbym je inaczej: co mogę zrobić, aby ograniczyć dyskomfort związany z odosobnieniem i pomóc najbliższym po 60-tce przetrwać ten trudny czas?
Jak przekonać rodzica albo dziadka do pozostania w domu? Co możemy zrobić?
Zadbaj o zakupy
Aprowizacja to rzecz święta. Szczególnie dla starszego pokolenia, które pamięta czasy niedoborów i gdzieś podświadomie pojawia się chęć, by zabezpieczyć się, póki jest to jeszcze możliwe. Nie chodzi przy tym, czy faktycznie może czegoś zabraknąć, ale o subiektywne poczucie starszej osoby.
Ważne jest również, żeby osoba, dla której kupujemy produkty, miała wpływ na to, co dostanie. Każdy ma jakieś ulubione produkty, których jedzenie poprawia humor. Nie powinno ich zabraknąć. W czasie pandemii wzmocnienie samostanowienia osoby starszej pozwala na zwiększenie poczucia kontroli nad sytuacją.
Regularny kontakt
W artykule skierowanym do osób 60+ pisałem kilka dni temu m.in. o istotności kontaktów społecznych w okresie odosobnienia. Regularny, a najlepiej codzienny kontakt sprawi, że rodzice i dziadkowie poczują się zaopiekowani.
Zadbanie o potrzeby społeczno-emocjonalne jest szczególnie ważne w kontekście zbliżających się świąt Wielkiej Nocy. Dla wielu osób starszych święta są czasem, który od zawsze i pomimo wszelkich przeciwności spędza się razem.
Znam wiele osób na emeryturze, którym przygotowanie świąt dla siebie i rodziny zajmuje kilka tygodni – robią zakupy z wyprzedzeniem, powoli przygotowują dania, pieką ciasta i sprzątają, by odpowiednio podjąć najbliższych.
Dla wielu osób najbliższe święta będą wyglądały inaczej. Szczególnie ważne jest zadbanie o nie zarówno w okresie poprzedzającym, jak i w dni świąteczne.
Inne kanalizowanie energii
Nikt z nas nie jest przyzwyczajony do spędzania całego swojego czasu bez wychodzenia z domu. Brak zajęć oddziałuje niekorzystnie na samopoczucie, stres negatywnie wpływa również na nasze ciało.Gdy kolejne dni przepływają przez palce bez konkretnego planu, czujemy niepokój, niezadowolenie i frustrację.
Warto wspomóc naszych najbliższych w tworzeniu nowego rytmu dnia. Jak to zrobić? Kilka wskazówek na ten temat znajdziecie w tym artykule. Warto pomyśleć również, co lubią nasi najbliżsi i pomyśleć, czy jest książka, zestaw krzyżówek bądź łamigłówek albo gra, którą warto im sprezentować.
Wspólny cel
W rozmowach z rodzicami i dziadkami warto również odwołać się do wspólnego celu, któremu obecnie podporządkowane jest funkcjonowanie całego kraju – chodzi o to, by spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa w Polsce, by nasze służby mogły zapewnić im opiekę.
Wiele osób nie może pracować, inni stracili zatrudnienie i ich sytuacja materialna mocno się pogorszyła. Zaangażowanie w walkę z wirusem poprzez pozostanie w domu nie wydaje się przy tym przesadnym poświęceniem dla wspólnego dobra.
Grupa ryzyka
Jak pokazują relacje z innych krajów, osoby starsze są w grupie zwiększonego ryzyka. Śmiertelność na skutek zarażenia koronawirusem jest zdecydowanie większa w grupie wiekowej 60+ niż w pozostałej populacji.
Szczególnie narażone są osoby w wieku 80+. Częściej choroba okazuje się terminalna dla mężczyzn.
Dodatkowo prawdopodobieństwo groźniejszego przebiegu choroby wzrasta w przypadku współistnienia chorób przewlekłych – cukrzycy, układu krążenia, układu oddechowego i nadciśnienia.
Głęboko wierzę w edukację i przekazywanie rzeczowych informacji. Przedstawienie tych kilku faktów może być kolejnym argumentem w rozmowie z osobami 60+ na rzecz ograniczenia wychodzenia z domu do absolutnego minimum.
„Tyle już przeżyliśmy”
W rozmowie z jedną z organizacji senioralnych usłyszałem, że osoby starsze, które nie specjalnie chcą podporządkować się nakazywanemu przez rząd odosobnieniu, argumentują: „Tyle już przeżyliśmy, to i teraz nic się nam nie stanie”.
Trudno polemizować z takim argumentem w rozmowie z osobami, które przeżyły wojnę i trudne lata powojenne, stan wojenny i reglamentację lat 80. czy trudne przemiany ekonomiczne lat 90.
Myślę jednak, że gdyby zapytać je o szczegóły tamtych wydarzeń, to w większości przypadków podejmowali racjonalne decyzje. Dojrzałym zachowaniem jest obecnie przestrzeganie zaleceń rządu i Ministerstwa Zdrowia.
Macie dla kogo żyć
Wnuki są dla wielu dziadków radością i motywacją do działania. Warto po prostu w rozmowie wymienić rzeczy, które rodzice i dziadkowie będą mogli zrobić po zniesieniu ograniczeń. Nie chodzi tu o jakąś formę manipulacji czy szantażu emocjonalnego, a jedynie o pokazanie, że są ważni.
Dla wielu może to być cel i jednocześnie argument, by nie dać się apatii.
Podmiotowość
Wymieniona powyżej lista argumentów może być pomocna w rozmowie z najbliższymi po 60-tce. Każdy jest inny, dlatego warto zawczasu zastanowić się, które z nich mają szansę trafić do przekonania rodziców i dziadków.
Najważniejszą jednak rzeczą w rozmowie jest pamiętanie o podmiotowości naszych najbliższych. Możemy ich namawiać, możemy argumentować, co naszym zdaniem jest dla nich najlepsze. Ostatecznie jednak to oni muszą podjąć decyzję za siebie. Powinniśmy ją uszanować.
BĄDŹ NA BIEŻĄCO – polub stronę psychologdlaseniora.pl na Facebooku!
Posłowie
Na początku artykułu przedefiniowałem pytanie, które stało się przyczynkiem do napisania niniejszego tekstu. Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego uważam, że jest ono źle postawione?
Pytanie „Jak przekonać rodzica albo dziadka do pozostania w domu?” a priori zakłada możliwość uzyskania szybkiego rezultatu. Dzwonimy, wykładamy nasze racje, a druga strona im ulega. Jest to pytanie o efekt i to możliwy do uzyskania punktowo (na osi czasu). Raz, a dobrze.
Zaproponowane przeze mnie pytanie skupia się bardziej na procesie. A rozwiązanie nie jest punktowe, a raczej rozciągnięte w czasie. W obecnej sytuacji, gdy nie wiemy, ile to wszystko potrwa, takie założenie wydaje się trafniejsze.
Przeczytaj również:
KSIĄŻKA AKTYWNEGO SENIORA “ŻYJ PEŁNIĄ ŻYCIA!”
JAK RADZIĆ SOBIE W ODOSOBNIENIU? 7 PORAD DLA OSÓB 60+
10 OSZUSTW W CZASACH KORONAWIRUSA