W kolejnym odcinku cyklu Kartka z podróży wybierzemy się do Indonezji, a konkretnie do Jogyakarty na wyspie Jawa. Opowiem o tym, do czego mogą nas zainspirować mieszkańcy miasta, w którym władzę nadal sprawuje sułtan.
Do czego mogą zainspirować nas mieszkańcy Jogyakarty?
Kartka z podróży – co to za cykl?
Kartka z podróży to zapis wrażeń z podróży przez Azję. Ponad pięciomiesięczna podróż wiodła przez Tajlandię, Laos, Wietnam, Kambodżę, Malezję, Indonezję, Filipiny, Japonię, Singapur, Indie, Sri Lankę, kraje arabskie i Turcję. Cała podróż została opisana na blogu podróżniczym oraz na Facebooku.
Oprócz odkrywania kultur, zwiedzania zabytków oraz próbowania jedzenia, staram się podpatrzeć, jak żyją osoby po 60-tce. Najciekawsze obserwacje będą publikowane na tej stronie. Wszystkie artykuły tego cyklu możesz znaleźć, klikając tutaj.
Kartka z podróży – Indonezja: kraj tysięcy wysp
Indonezja jest krajem położonym na ponad 7000 wysp! Trudno to sobie wyobrazić, ale kraj ten zamieszkuje ponad 260 mln obywateli! Na samej tylko Jawie mieszka ponad 140 mln ludzi. Przeludnienie i problemy z nim związane są na tyle duże, że władze w 2019 roku zdecydowały się na bezprecedensowy krok budowy od podstaw nowej stolicy na wyspie Borneo.
Indonezja kryje w sobie tyle skarbów, że tylko na pobieżne ich odkrycie potrzeba przynajmniej dwóch miesięcy. Różnorodność tego kraju jest niesamowita. Można tu np. wędrować przez dżunglę i spotkać żyjące na wolności orangutany, wejść samodzielnie na szczyt wulkanu Sibayak, nurkować i spotkać żółwie czy zobaczyć niesamowite tarasy ryżowe.
Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się więcej o Indonezji, polecam niesamowitą książkę Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu autorstwa Elizabeth Pisani, wydaną w Polsce przez Wydawnictwo Czarne.
Najbardziej urzekło nas jednak niewielkie, jak na miejscowe warunki, miasto Jogyakarta, które jest kulinarną i kulturową stolicą wyspy Jawa. W kultywowaniu tradycji niezwykle ważną i aktywną rolę odgrywają miejscowi seniorzy.
Kartka z podróży – kulinarna podróż w czasie
W Jogyakarta trzeba być nastawionym na wczesne pobudki. Odkrywanie kulinarnych tajemnic regionu wymaga pustego żołądka o poranku. Najlepsze dania znikają przed 9.00 rano!
Dlaczego warto zaraz po przebudzeniu gnać przez pół miasta do małej garkuchni ustawionej wprost na ulicy? Tylko w ten sposób można cofnąć się w czasie i spróbować potraw, które były przygotowywane nawet 100 lat wcześniej. Wiele dań przyrządzanych jest przez 70-, 80-letnich seniorów, którzy przepisy odziedziczyli po swoich przodkach.
W Azji Południowo-Wschodniej większość mieszkańców nie posiada kuchni w domu i ludzie najczęściej stołują się na ulicznych stoiskach. W Jogyakarta wiele z nich otwiera je o konkretnej porze dnia – rano albo wieczorem – sprzedając jedną potrawę, w której specjalizują się od dziesięcioleci.
To właśnie starsi mieszkańcy są skarbnicą kulinarnej tradycji, którą dzielą się z kolejnymi pokoleniami. Są otaczani szacunkiem, ich dania zamawiają nawet politycy.
Najbardziej znana jest Mbah Satinem. To kobieta-instytucja. Sławę w kraju zyskała, gdy prezydent Indonezji zamówił u niej jej popisowe, słodkie danie. Na świecie stała się znana poprzez film amerykańskiego Netflixa.
Zaskakująca jest szybkość, z jaką starsza pani (sama nie wie, w którym roku się urodziła) łączy poszczególne składniki. Na jej twarzy widoczne jest skupienie. Gdy wręcza danie klientom, każdego obdarowuje uśmiechem. Około 8.:00 słodkości się kończą i można składać stoisko.
Kartka z podróży – do czego mogą nas zainspirować mieszkańcy Jogyakarty?
W historii mieszkańców Jogyakarty niesamowita jest możliwość kulinarnej podróży w czasie oraz przekazywanie wiedzy kolejnym pokoleniom. Zwykle starszej osobie towarzyszy w ulicznej sprzedaży ktoś z rodziny, kto w przyszłości przejmie rodzinny biznes.
Starość nie jest zepchnięta na margines społeczny. Te osoby są widoczne w obrazie miast i uczestniczą w jego życiu.
Wiele tradycji i doświadczeń mają do przekazania osoby na emeryturze w naszym kraju. Nie musi tu chodzić jedynie o tajniki kulinarne. Istnieje wiele umiejętności, które były niegdyś bardzo popularne, a w ostatnich dziesięcioleciach stopniowo zanikają.
Dzielenie się wiedzą, życiowym doświadczeniem i barwnymi opowieściami staje się częścią wielu projektów realizowanych przez władze oraz organizacje pozarządowe.
Korzyścią czasów cyfrowych jest możliwość dzielenia się swoimi przemyśleniami, doświadczeniami czy przepisami w Internecie. Nie musimy zatem organizować spotkań czy uczestniczyć w projekcie.
Ciekawie opisane historie znajdą swoich odbiorców, a całodobowa dostępność cyfrowych treści pozwoli na dotarcie do szerszego grona zainteresowanych. W ten sposób możecie przekazać wartościowe treści kolejnemu pokoleniu.
Co chciałbym przekazać innym?
Na koniec mam dla Ciebie ćwiczenie – zastanów się nad tym, czym możesz i chcesz podzielić się z innymi, np. rodziną, znajomymi, osobami z młodszego pokolenia.
Następnie pomyśl o tym, jak możesz ten pomysł zrealizować. Może w okolicy istnieje jakaś organizacja, która Ci w tym pomoże? Może warto dzielić się swoimi przemyśleniami w Internecie?
Znam też osoby, które po prostu spisały swoje wspomnienia i członkom najbliższej rodziny rozdały wydrukowany tom, opisujący najważniejsze wydarzenia w ich życiu. Była to niezwykła pamiątka. Tym cenniejsza, im więcej czasu upłynęło od jej spisania.
Zapraszam do refleksji i działania.
Przeczytaj również:
Do czego mogą zainspirować nas mieszkańcy Jogyakarty? Publikacja: lipiec 2020. Wszelkie prawa zastrzeżone.